Oczywiście, jest to dżem "z odzysku". Najpierw z malin robię sok malinowy (ok. 300g cukru na kilogram malin), a następnie odsączone z soku maliny przecieram przez sitko. Najlepiej ciepłe (nie gorące), miękkie, wtedy najłatwiej się przecierają. Jak ktoś lubi pesteczki między zebami, to może nie przecierać 🙂 Dosładzam już do smaku, nie chce mi się przecieru odważać. i brudzić kolejnych naczyń. Dodaję cukier waniliowy, lub jeśli mam, laskę wanili (ta daje delikatniejszy, bardziej pudrowy aromat). Dolewam troszę, tak z 1/2 szklanki, wody jeśli przecier jest bardzo gęsty, dorzucam też łyżeczkę żelfixu, bo zauważyłam, że te bez żelfixu psuje się (pewnie przez moją cukrofobię). Gotuję tak z 5-10 minut, żeby zrobił się gorący i cukier się rozpuścił, a następnie pakuję do słoiczków. I wekuję w piekarniku w 80°C przez 20 minut.
Z 1 kg malin ja "odzyskuję" ok. jeden 300 gramowy słoiczek dżemu.