Dlaczego świąteczna? Słoiczek w sklepie online wyglądał świątecznie, a specjał był rekomendowany jako dodatek do bożonarodzeniowych wypieków i dań. W takie nuty uderza, choć, jak zauważyła moja córka, wydaje sie jej, że brak w niej jeszcze przyprawy korzennej. Ja uważam ten brak za miłą odmianę. Cóż, kwestia smaku.
Konfitura sprawdzi się zarówno w sezonie jesiennym jak i zimowym, jako dodatek do omletu cesarskiego albo racuchów z jabłkami, ryżu na mleku, kaszy manny, a i ciasteczka serowe z jabłkami, albo rugelach też się udadzą. No i szarlotka. Zastanawiam się też, czy da się ją wkomponować w jakieś danie mięsne, może w pieczony schab? Jeszcze nie testowałam, więc nie wiem.
Składniki:
Najpierw jabłka: obieram ze skórki i usuwam gniaza nasienne. Papierówki są bardzo miękkie, więc nie ma potrzeby jakoś specjalnie ich kroić i tak rozpadają się momentalnie w gotowaniu. Twardsze jabłka trzeba pokroić w kostkę lub zetrzeć na tarce. Podlewam 1/2 szkl wody i gotuję aż się rozpadną, na małym ogniu. Poźniej wolniutko gotuję bez przykrycia, żeby odparowały i zagęściły się, na malutkim ogniu tak, żeby się nie przypaliły, około 1,5 godziny, ale to zależy od jabłek.
W międzyczasie sparzam i namaczam rodzynki.
Po tym czasie dodaję cukier i wanilię do jabłek, a następnie wszystkie bakalie. Sprawdzam słodkość. Gotuję jeszcze 15 minut, żeby smaki się przemieszały i pakuję do słoików. Pasteryzuję.